wtorek, 18 grudnia 2012

Alkohol i współuzależnienie - czy naprawdę chcę brać w tym udział?


Alkoholizm i współuzależnienie - to niestety wciąż tematy tabu, o których zbyt mało się mówi. Przedstawiamy tekst anonimowej bielszczanki, która doświadczyła tego problemu na własnej skórze, gdyż związała się z mężczyzną, borykającym się z alkoholizmem, tym samym stała się osobom współuzależnioną. Tekst ten nie będzie patetycznym wywodem, a dającą do myślenia refleksją. Ku przestrodze. Warto rozmawiać o niewygodnych tematach, dlatego postanowiłyśmy podjąć ten aspekt na blogu.
Anonimowa 'Małgorzata Bielska' jest pacjentką Poradni Terapii Uzależnienia i Współuzależnienia w Bielsku-Białej.
Kasia



 Alkoholizm i współuzależnienie - czy naprawdę chcę brać w tym udział?

Współuzależnienie to pozostawanie w bliskim kontakcie z osobą  pijącą, czyli alkoholikiem.
Im większy  ładunek emocjonalny - miłość - tym większy stopień współuzależnienia.
To rodzaj emocjonalnego uwikłania, psychologicznej pułapki. Jedynym sposobem jest tzw. oderwanie się od osoby pijącej i jej problemów. Pierwszym krokiem ku zmianie jest uświadomienie sobie swoich zachowań i potrzeb oraz tego, co musimy zrobić, by przeżyć życie szczęśliwie.

Alkoholizm - choroba pierwotna, przewlekła, postępująca, śmiertelna.
To utrata zdolności do zaprzestania picia. Alkoholizm niszczy wszystkie sfery życia: biologiczną, psychiczną, duchową, społeczną.
To choroba iluzji, kłamstwa i zaprzeczania. Mimo ogromnych kosztów jakie alkoholik ponosi: utrata zdrowia, rodziny, pracy, popadanie w konflikty z prawem, nie jest w stanie poradzić sobie sam ze swoją chorobą. Potrzebny jest impuls, jego wola i wsparcie terapeutyczne.

Nie bez znaczenia jest również najbliższe otoczenie, które też potrzebuje wsparcia, najlepiej fachowego.
Koniecznym jest uświadomienie sobie, że nie mamy żadnego wpływu na osobę pijącą. Nie możemy wszystkiego brać na swoje barki, a przede wszystkim odpowiedzialności za picie osoby uzależnionej. Musimy przestać się obwiniać i karać.

To wszystko tytułem wstępu do zachęcenia osób, które znalazły się w takiej sytuacji do podjęcia walki o siebie. Bo: MIŁOŚĆ WŁASNA jest mniejszym grzechem niż brak MIŁOŚCI DO SIEBIE.
Wiem jak strach potrafi paraliżować, ale warto zaryzykować, żeby wygrać życie.


O alkoholizmie można pisać, ale dopiero, gdy stajemy z nim  twarzą w twarz uświadamiamy sobie swoją bezsilność oraz to, jak wszechobecny jest alkohol w naszym codziennym życiu, w naszej kulturze, nawykach i jak mało wiemy o konsekwencjach nadużywania go.
Alkoholizm dotyka wszystkich bez względu na środowisko z jakiego się pochodzi, status materialny, wiek  czy płeć.
Kiedy rozpadają się rodziny, przyjaźnie, więzi warto zastanowić się, co mogę zrobić ze swoim życiem, żeby właśnie tak nie było.
Cierpienie, jakie dotyka rodziny tzw. dysfunkcyjne z problemem alkoholowym jest ogromne i może prowadzić do tragedii. Dlatego warto jest przełamać bariery,  nie bać się, mówić głośno o tym co nas trapi i szukać pomocy.
Człowiek nieuzależniony ma możliwość wyboru.
Człowiek uzależniony zawsze wybierze alkohol.

Osoby współuzależnione płacą ogromną ceną w postaci uszczerbku na zdrowiu oraz spustoszonej  psychiki. Temat problemu alkoholowego jest najczęściej bagatelizowany przez samego pijącego jak i osoby z najbliższego otoczenia. Ciągle jest tematem tabu, a osoba, która pragnie się wyzwolić z  patologii nie bardzo wie gdzie się zgłosić.

Polecam wszystkim, którzy w swoim życiu zetknęli się z osobami nadużywającymi alkohol, narkotyki itp. oraz będącymi w bliskich relacjach z nimi do zgłoszenia się do Poradni Terapii Uzależnienia i Współuzależnienia  przy ulicy Mostowej 1 w Bielsku –Białej.
Terapia trwa około roku i przynosi zadowalające rezultaty. Polega na cotygodniowych spotkaniach oraz sesjach wyjazdowych. Wsparcie jakie otrzymuje się w tym czasie jest już „procesem leczniczym”. Każdy, kto poczuje, że powyższy tekst gdzieś dotyka jego życia, niech przyjdzie, nie czeka, bo szkoda każdej sekundy  z tego, co zobaczy po terapii.

W pierwszej fazie terapii dowiadujemy się czym jest alkoholizm i współuzależnienie.
Potem następuje praca nad tym, żeby mimo trudności szczęśliwie żyć.
Po terapii tak właśnie jest. Wychodzimy bogatsi o wspaniałe doświadczenia oraz przyjaźnie, które się tam zawiązują. To magiczny czas, w którym nasze życie wreszcie nabiera sensu.
Analizujemy każdy aspekt, który składa się na nas samych. To niesamowita i wspaniała podróż, której finałem jest szczęście, o którym przecież każdy marzy.


Małgorzata Bielska

Podziel się

0 komentarze:

Blogger Template by Clairvo